G powiedzial ze P zadzwoni ale minely chyba ze 2 tygodnie i nic, juz prawie zapomnialam o tym telefonie.az tu pewnego poniedzialkowego popoludnia kiedy akurat siedzialam z kuzynka w domu zadzwieczal telefon,odebralam nie spodziewajac sie ze to bedzie ON,przedstawil sie i powiedzial ze chce sie ze mna spotkac,a mnie zamurowalo odpowiadalam mu jakos tak nie skladnie,na szczescie udalo mi sie z nim dogadac na tyle ze umowilismy sie na czwartek za tydzien mial po mnie przyjsc do domu.kiedy odlozylam sluchawke polozylam sie na ziemi bo nie moglam dojsc do siebie, bylam zauroczona jego glosem i sposobem w jaki do mnie mowil.
przez caly czas pozostaly do spotkania zastanawialam sie co na siebie wlozyc.w koncu nadszedl wyczekiwany czwartek 17 pazdziernika 2002r.czekalam na niego zdenerwowana, nie moglam wysiedziec w miejscu.spoznil sie 30 min. albo i wiecej, ale pomyslalam ze pewnie nie moze trafic w koncu tak skladnie mu tlumaczylam gdzie mieszkam.
w koncu uslyszalam pukanie do drzwi.myslalam ze serce mi eksploduje ze zdenerwowania.nigdy sie nie umawialam na takie randki w ciemno.otworzylam drzwi i zobaczylam GO...cdn.