taka rehabilitantka to ja rozumie:)
Bylismy wczoraj u tej rehabilitantki z rodziny bratowej mojego meza...i normalnie z nia cwiczenia dla Julenki to byla zabawa, nie pozwolila jej plakac, pokazala tez co moge z nia sama w domu robic.Wielka szkoda, ze mieszka tak daleko, ale obiecala dowiedziec sie o jakiejs rehabilitantce ktora moglaby przyjezdzac do nas, swoja droga ciekawe czy nas bedzie na to stac.
Z jednej strony troche mnie podbodowala bo powiedziala ze Julcia kumata i szybko zalapie o co biega i za niedlugo sama juz bedzie robic to co trzeba, a z drugiej strony jestem jeszcze bardziej wkurzona na ten zmarnowany przez ta poprzednia rehabilitantke czas, koszty i nerwy mojej corci...wrrr