pogoda
Zrobila sie poprostu beznadziejna, zimno jak nie wiem, w domu tez, wiec trzebabylo zaczac juz palic w piecu...jakos za drastycznie sie ta pogoda zmienila i nie moge sie przystosowac:(I wogole czuje sie jak ta pogoda czyli szaro - buro...Zastanawiam sie jak niektore matki to robia, ze na wszystko znajduja czas...bo u mnie w domu to bajzel i pranie czekajace na wyprasowanie...a ja jak mam chwilke to mi sie juz poprostu nie chce nic robic, mam ochote odpoczac, chyba poprostu len ze mnie i trzeba sie do tego przyznac, ale Julia tez jakas marudna i chce zeby ja caly czas zabawiac, nosic, wiec jak wreszcie zasnie to wcale nie chce mi sie brac za pozatki:(I tak mi sie zbiera, az wkoncu patrzec na ten burdel nie moge i sie wkurzam sama na siebie...a jak mowie mezowi, ze taki syf a mnie sie nie chce, to on "jaki syf, gdzie?".Nie wiem czy faceci maja klapki na oczach czy co?
I znowu mnie mdli, z dieta skonczylam a myslalam, ze to od niej, ciaza chyba tez w gre nie wchodzi bo okres mialam...mam nadzieje, ze to tylko hormony dochodza jeszcze do siebie po ciazy, bo niby to pol roku trwa.Wogole jakos mi tak ble:(