uparciuch!
Myslalam, ze pojedziemy dzis po buty na zime dla Julii...ale panienka oznajmila, ze ona jechac nie chce, najpierw prosilam, uzywalam roznych form przkupstwa...NIE,NIE,NIE!!!!!!!!!, przeszlam do grozb, ze bedzie cala zime w domu siedziec, ze ja bede lepic balwana i jezdzic na sankach, a ona nie,itp....w odpowiedzi:NIE!!!!!!!ja nie chce jechac po buty!!!!!!!!Na sile tez sie nie dalo jej ubrac, bo tak wrzeszczala i sie wykrecala, ze wymieklam:/
Poniewaz i tak musialam jechac cos zalatwic, to wzielam patyczka wielkosci jej stopy i sama kupilam jej te buty...ale nie powiem szlag mnie trafil i to kilkakrotnie!!!! na szczescie buty dobre, wiec oddawac nie musze:)
Po powrocie pytanie "Kupilas mi lizaka?" - A w zyciu!!!!!
Co ja mam zrobic z takim uparciuchem:/