• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

taka sama

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
31 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 01 02 03 04

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2011
  • Styczeń 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Wrzesień 2010
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007

Archiwum 22 kwietnia 2008


urodzilam 16 kwietnia

O godzinie 9 moja coreczka byla juz na swiecie wazyla 3750g i mierzyla 53 cm.Mialam cesarke spowodu wysokiego cisnienia i gestozy.Spowodu malo plytkowosci tracilam duzo krwi po cieciu, ale skonczylo sie tylko na strachu.Wypisali mnie do domu w niedziele.Niestety moja coreczka jest bardzo chora.Ja mam depreche prawie caly czas placze.Wszystko zaczelo sie w dniu w ktorym sie urodzila wieczorem wzieli mi ja dlatego, ze troche skrzeczala i stwierdzili ze trzeba jej dogrzac plucka, rano bylam zniecierpliwiona, ze jeszcze mi jej nie przynosza i dowiedzialam sie, ze ma jakies problemy z brzuszkiem i musi byc pod krolowka, wymiotowala, w piatek wieczorem stwierdzili, ze w tym szpitalu jej nie pomoga trzeba ja przewiez do kliniki i zabrali ja do Chorzowa, maz caly czas w sobote byl w tej klinice i wygladalo, ze wszystko bedzie dobrze bo zrobila kupke i mniej wymiotowala, balismy sie ze bedzie musiala byc operowana bo mowili, ze te jej problemu z
brzuszkiem to moze byc jakas niedroznosc jelit, zwezenie czy cos takiego, okazalo sie, ze poki co nie ma takiej potrzeby...kiedy w niedziele wypisywali mnie ze szpitala bylam pelna nadziei, ze uslysze dobra wiadomosc, ze lada dzien bede mogla zabrac moja kruszynke do domu...jakze sie rozczarowalam lekarz powiedzial ze ma zapalenie opon mozgowo rdzeniowych i podejrzenie sepsy, szanse przezycia pol na pol...alez to byl cios, chcialam umrzec z rozpaczy...poniedzialek jechalam do kliniki z dusza na ramieniu, ale byla jedna dobra wiadomosc, ze sepse wykluczono i szanse na
przezycie sa duzo wieksze, niestety z brzuszkiem jest nadal zle i jeszcze nie jest wykluczone, ze bedzie musiala miec operacje, po paru godzinach uslyszalam jeszcze, ze podejrzewaja mukowiscydoze, bo wczesniej mysleli ze te wymioty to od zapalenia opon jednak
antybiotyki nie przynosily poprawy...i dzisiejszy dzien w klinice wreszcie jakies lepsze wiesci z brzuszkiem juz lepiej juz nie wymiotuje czyli chyba jednak to od zapalenia, mukowiscydoza
wykluczona i na koniec jeszcze wyniki kontrolnej punkcji - antybiotyki dzialaja bo jest juz poprawa w wynikach co jest bardzo dobra wiadomoscia...teraz mam tylko nadzieje, ze z dnia na dzien
bedzie juz tylko lepiej i wkrotce bedze mogla zabrac moja kochana Juleczke do domu...a ja jak sie domyslacie psychicznie czuje sie fatalnie, no moze po dzisiejszych wiadomosciach troche lepiej, ale
brak dziecka przy mnie powoduje, ze gorzej mi dojsc do siebie fizycznie, jestem bardzo oslabiona bo stracilam naprawde duzo krwi, ale musze byc twarda, zeby moc odwiedzac Julcie. 

22 kwietnia 2008   Komentarze (12)
Gosik22 | Blogi