• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

taka sama

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • tu zaglądam
    • carnation
    • iwcia iwon
    • magicsunny
    • mama
    • martynia
    • rebel
    • rybniczanka
    • serducho
    • wzsm

urodzilam 16 kwietnia

O godzinie 9 moja coreczka byla juz na swiecie wazyla 3750g i mierzyla 53 cm.Mialam cesarke spowodu wysokiego cisnienia i gestozy.Spowodu malo plytkowosci tracilam duzo krwi po cieciu, ale skonczylo sie tylko na strachu.Wypisali mnie do domu w niedziele.Niestety moja coreczka jest bardzo chora.Ja mam depreche prawie caly czas placze.Wszystko zaczelo sie w dniu w ktorym sie urodzila wieczorem wzieli mi ja dlatego, ze troche skrzeczala i stwierdzili ze trzeba jej dogrzac plucka, rano bylam zniecierpliwiona, ze jeszcze mi jej nie przynosza i dowiedzialam sie, ze ma jakies problemy z brzuszkiem i musi byc pod krolowka, wymiotowala, w piatek wieczorem stwierdzili, ze w tym szpitalu jej nie pomoga trzeba ja przewiez do kliniki i zabrali ja do Chorzowa, maz caly czas w sobote byl w tej klinice i wygladalo, ze wszystko bedzie dobrze bo zrobila kupke i mniej wymiotowala, balismy sie ze bedzie musiala byc operowana bo mowili, ze te jej problemu z
brzuszkiem to moze byc jakas niedroznosc jelit, zwezenie czy cos takiego, okazalo sie, ze poki co nie ma takiej potrzeby...kiedy w niedziele wypisywali mnie ze szpitala bylam pelna nadziei, ze uslysze dobra wiadomosc, ze lada dzien bede mogla zabrac moja kruszynke do domu...jakze sie rozczarowalam lekarz powiedzial ze ma zapalenie opon mozgowo rdzeniowych i podejrzenie sepsy, szanse przezycia pol na pol...alez to byl cios, chcialam umrzec z rozpaczy...poniedzialek jechalam do kliniki z dusza na ramieniu, ale byla jedna dobra wiadomosc, ze sepse wykluczono i szanse na
przezycie sa duzo wieksze, niestety z brzuszkiem jest nadal zle i jeszcze nie jest wykluczone, ze bedzie musiala miec operacje, po paru godzinach uslyszalam jeszcze, ze podejrzewaja mukowiscydoze, bo wczesniej mysleli ze te wymioty to od zapalenia opon jednak
antybiotyki nie przynosily poprawy...i dzisiejszy dzien w klinice wreszcie jakies lepsze wiesci z brzuszkiem juz lepiej juz nie wymiotuje czyli chyba jednak to od zapalenia, mukowiscydoza
wykluczona i na koniec jeszcze wyniki kontrolnej punkcji - antybiotyki dzialaja bo jest juz poprawa w wynikach co jest bardzo dobra wiadomoscia...teraz mam tylko nadzieje, ze z dnia na dzien
bedzie juz tylko lepiej i wkrotce bedze mogla zabrac moja kochana Juleczke do domu...a ja jak sie domyslacie psychicznie czuje sie fatalnie, no moze po dzisiejszych wiadomosciach troche lepiej, ale
brak dziecka przy mnie powoduje, ze gorzej mi dojsc do siebie fizycznie, jestem bardzo oslabiona bo stracilam naprawde duzo krwi, ale musze byc twarda, zeby moc odwiedzac Julcie. 

22 kwietnia 2008   Komentarze (12)
Wu
25 kwietnia 2008 o 10:12
no to jeszcze ja.
powinnam się logować jako: Spóźniona :)


czekam na następną notkę. skompletowaną, ze się tak wyrażę.
dobrze, że Julka ma opiekę lekarzy 24/7. powinnaś odpocząć, wyspać się i pędzić do Młodej. maluchy czują matkę ponoć. dobrze jeśli będzie z Ciebie płynąl optymizm.

trzymam kciuki. myślę o Was i czekam, czekam na same dobre wiesci :)
semisweet
23 kwietnia 2008 o 20:44
Będzie dobrze!
modrzak
23 kwietnia 2008 o 09:17
powodzenia i wytrzymałości.. no i dużo dużo zdrówka dla was wszystkich
mama-i-ja
23 kwietnia 2008 o 08:33
Szybkiego powrotu do domu Julce życzymy. Zdrowiej szybko Kruszynko!
A Ty Gosik bądź przy niej jak najczęściej, obydwie siebie potrzebujecie BARDZO!
magicsunny
23 kwietnia 2008 o 00:00
Gratuluje coreczki... A choroba minie, wszystko bedzie dobrze, zobaczysz, wierz w to mocno, Aniolki nad nia czuwaja... trzymaj sie cieplutko i nabieraj sil, bo Julka teraz bardzo Cie potrzebuje :*.
serducho
22 kwietnia 2008 o 22:43
trzymajcie sie wszyscy troje. mocno.
rebel
22 kwietnia 2008 o 20:54
Będzie dobrze. Trzymaj się!
sheryll
22 kwietnia 2008 o 20:19
Będzie dobrze! Musi być. Tak masz sobie mówić i w to wierzyć. Ja mogę tylko trzymać kciuki, modlić się, ciepło myśleć...
iwcia-iwon
22 kwietnia 2008 o 18:34
gosik idzie ku lepszemu... życze byście obie niedlugo wylądowaly w domku i mogly cieszyć sie sobą...
cici
22 kwietnia 2008 o 18:28
bedzie dobrze, glowa do gory! Nie daj sie!
carnation
22 kwietnia 2008 o 17:01
super, masz juz swojego szkrabka :) Ojej, biedna Juleczka, bede trzymac kciuki zeby szybko wyzdrowiala i szybko wrocila do domku, do mamy i taty ktorzy kochaja ja nad zycie.
A gdzie ty mieszkasz ze dziecko jest teraz w Chorzowie? Pytam z ciekawosci bo ja mieszkam w miescie obok :)
ashley89
22 kwietnia 2008 o 16:43
trzymaj sie Gosik:) wszystko bedzie dobrze zobaczysz:)

Dodaj komentarz

Gosik22 | Blogi