deprecha
Dopadla mnie deprecha:(Od kilku dni czuje sie beznadziejnie psychicznie.Bylam nawet od niedzieli do wtorku u rodzicow myslalam, ze mala odmiana mi troche pomoze, ale guzik, wczoraj dol objawiajacy sie poczuciem beznadziejnosci, a dzisiaj juz jakas total deprecha, do bolu psychicznego doszedl fizyczny, boli mnie mega glowa, kazdy dzwiek drazni, chce mi sie wymiotowac, nie moge na siebie patrzec...jestem wsciekla na siebie, na meza, na dziecko, mam wyrzuty sumienia, ze jestem na nia wsciekla...mam ochote uciekac, uciekac, uciekac.Julia chyba wyczula, ze cos ze mna nie tak, bo najpierw probowala sie do mnie usmiechac mimo ze ja sie nie smialam tylko bardziej na placz mi sie zbieralo, a w koncu zasnela i spi juz prawie 2 godziny...Maz w pracy a mi tak strasznie zle...Nawet z domu mi sie nie chce wyjsc:(zreszta to nie pierwszy raz:(
Powiedzialam juz P rano, ze musi mnie gdzies zabrac na jakas wycieczke, bo oszaleje, ale nie wiem jak dotrwam do niedzieli, dopiero wtedy ma wolne.Jakos musze:(((Juz nawet na placz nie mam sil:(