weekend
Spedzilismy u moich rodzicow, odpoczelam troche i nabralam sil, zwlaszcza psychicznie:)Bardzo mi pomogla rozmowa a raczej wygadanie sie kuzynce, ktora przyjechala do rodzicow w niedziele, poszlismy na dlugi spacer i gadalysmy, strasznie mi tego brakowalo.Normalnie poczulam sie jakbym zrzucila z siebie jakis ciezar...umowilysmy sie, ze w ktorys weekend kuzynka ma do mnie przyjechac na 2 dni:)W poniedzialek zaliczylismy kolejna rehabilitacje i sie dowiedzialam, ze Julia ma po czesci slabsze a po czesci wzmozone napiecie, bo o asymetrii to juz nawet nie ma co gadac, asymetria budzi u mojego dziecka wielki postrach:(No i niepotrzebnie sie cieszylam, ze julia zaczela podnosic glowe przy probie trakcyjnej i z tego, ze zaczela ja wreszcie w miare sztywno trzymac, bo jak sie okazujedo podnoszenia glowy uzywa nie tych miesni ktorych trzeba tylko nadrabia innymi, wlasnie tymi w ktorych ma wzmozone napiecie...jakie to wszystko jest skomplikowane.Okazalo sie tez ze jedna bratowa mojego meza ma w dalszej rodzinie rehabilitantke takich malych dzieci i padla propozycja, ze jak chcemy to ona tez moze mala obejrzec, moze cos doradzi...pewnie skorzystamy.