Prawie 2 tygodnie mnie tam trzymali, ale wrocilam nadal w dwopaku...wszystko zaczelo sie 26 marca od boli brzucha po ktorych zauwazylam, ze brzuszek sporo sie obnizyl, a wnocy zaczal odchodzic mi czop, mialam w srode 27 umowiona wizyte do lekarza, ale w razie czego pojechalam do niego juz z torba jakby sie okazalo ze potrzebny szpital...no i tak sie okazalo z tym ze przyczyna nie byl czop tylko wysokie cisnienie 170 na 95 i podejrzenie gestozy, ale dobrze sie zlozylo bo gdybym nie miala tego cisnienia i nie trafila do szpitala to pewnie bym juz urodzila, bo w szpitalu na ktg okazalo sie ze mam skurcze wiec przez cala noc i jeszcze troche bylam podlaczona do kroplowki a pozniej zastapili ja tabletkami i skurcze ustaly...a trzymali mnie tak dlugo przez to cisnienie ktore w lozku bylo ok....caly czas bralam na obnizenie cisnienia tabletki...ale jak tylko zmierzyli mi przy badaniu znowu skakalo do 170 na 100...ale wczoraj na szczescie byl inny lekarz ktory nie zmierzyl mi cisnienia w trakcie badania i tylko dzieki temu moglam isc do domu...jest duze prawdopodobienstwo ze przez to cisnienie bede musiala miec cesarke...a dzieciatko moje jest juz glowka bardzo nisko i jest spore wedlug usg...ciekawe kiedy sie sypne.