15 tydzien
wczoraj bylo fajnie u rodzinki meza, byl jeszcze jeden jego brat z rodzinka...naszczescie z zoladkiem bylo w porzadku...jedynie na chwile zrobilo mi sie niedobrze zaraz jak dojechalismy, ale przeszlo:)posiedzielismy dlugo, bo czulam sie na tyle dobrze, jedynie co pod koniec zaczela bolec mnie glowa...a jak juz dojechalismy do domu to bol glowy byl tak straszny, ze myslalam, ze wykorkuje....maz co mnie zdziwilo podziekowal mi, ze pojechalam i ze tak dlugo wytrzymalam:))
fotki w nowych spodniach:)