tak kochany zaopatrzyl mnie dzisiaj w pomarancze...taka straszna mialam ochote, mandarynki, banany, suchary, chrupki kukurydziane i migdaly...i udalo mi sie strawic pol pomarancza i pol banana i cala wielka mandarynke...
tylko sama siedze w domu i mi troche smutnawo...maz po 12 godzin teraz robi od 14 do 2
w piatek chyba do lekarza z wynikami badan trzeba sie bedzie wybrac...jutro zadzwonie sie umowic...ciekawi mnie jak moj maluszek juz urosl i chcialabym zobaczyc na usg ale przez to straszenie mamy sie wstrzymam i do 10 tygodnia nie bede robic usg
juz sie nie moge doczekac kiedy te wymioty i mdlosci sie skoncza...mam nadzieje ze niedlugo