jestem dumna:)
juz od jakiegos miesiaca moja Julcia posadzona sama sie potrafila
utrzymac nie przewracala sie, ale nie potrafila zajarzyc jak samej
usiasc, od paru dni juz probowala z raczkowania przejsc do siedzenia
i kilka razy jej sie udalo a dzis juz tak opanowala ta sztuke i tak
jej sie to spodobalo (chyba tez jest z siebie dumna) ze co chwile z
raczkowania przechodzi do siedzenia i spowrotem i tak w kolko:), ale
jak tylko do niej podchodze to sie dzwiga do wstawania, nie wychodzi
jej to jeszcze za bardzo, jedynie dzwignie sie tak ze stoi na
kolanach i do mnie ma pretensje, ze jej pomoc nie chce:)
Poza tym... zanim zostalam mama po raz pierwszy, wiecznie mnie zastanawialo - z czego sie tak ciesza te baby? bo dziecko usiadlo? bo raczkuje? bo zabek pierwszy? przeciez to normalne...
Odkad mam dzieci, juz wiem jak to jest - mala rzecz, a tak cieszy :).
Szczesliwego Nowego Roku :).
Chociaż dla samych osiągnięć Julki powinnaś pisać tego bloga ;)
My ciotki blogowe jesteśmy chłonne jak gąbki ;)
Szcześliwego 2009 !!!!
Dodaj komentarz