dzien jak codzien
Czasami mam juz dosc "siedzenia" w domu, ale z drugiej strony nie zamienilabym tego na zostawienie dziecka pod czyjas opieka i pojscie do pracy...poprostu czesciej chcialabym gdzies wychodzic i spotykac sie z innymi ludzmi...niestety ciezko z tym:/
Teraz m spi po nocce, Julia wyszla na podworko z babcia(zadko sie to zdarza ostatnio, zeby z babcia wychodzila), a ja gotuje obiad:)
zdrowka dla Basi:*
no chyba, ze to jakis bardzo delikatny katarek?
dasz rade przyjechac do mnie z dziecmi?
Dodaj komentarz